Strona główna | Mapa serwisu 
 
Wybór orędzi
Wybór orędzi > cz. 12
6.05.92 r.
Wszystko, co napisałem dla was w Moim Hymnie Miłości, jest tylko przypomnieniem Mojego Słowa, aby odświeżyć waszą pamięć i aby – z Moim Sercem w Dłoni – powiedzieć wam, że jestem spragniony z powodu braku miłości. Do nikogo nie żywię urazy. Wszyscy jesteście Moim potomstwem, a Ja – waszym Odwiecznym Ojcem i Towarzyszem. Wiem dobrze, co kryje się w waszych umysłach, lecz nie jestem tu po to, aby was oskarżać za wasze czyny. Jestem tu dziś, aby wam pokazać, jak zostało potraktowane Współczucie i Czułość. Mam ciągle w Moim Sercu ostrze Włóczni, a Korona Cierniowa otacza Moją Głowę. Kolumny Nieba drżą na ten widok, a wszyscy Moi aniołowie w agonii zasłaniają oblicza. Nawet księżyc traci blask. W każdej godzinie wrogość i niegodziwość ludzi ponownie krzyżuje waszego Boga. Dla waszego odkupienia Drogę naznaczyła Moja Własna Krew. Jeśli wasze stopy oddaliły się od tej Drogi Prawości, mówię wam, że przyszedłem teraz do was, aby was poprowadzić – wziąwszy za rękę – i wprowadzić wasze kroki na Prawą Drogę. Ofiarujcie Mi waszą wolę, zdajcie się na Mnie i pozwólcie Mi zburzyć mury, które wznieśliście w poprzek Mojej Drogi i które przeszkadzają nam, wam i Mnie, spotkać się.

8.10.86 r.
Posłuchajcie Mnie: życie jest jedynie krótką wędrówką, którą szybko odbywacie. Jakże możecie czuć się szczęśliwi żyjąc w ciemności? Jakże ktokolwiek z was może sądzić, że potrafi żyć w ciemnościach? Nawet trzcina nie przeżyje bez światła. Ja jestem Światłością i trwając we Mnie, będziecie żyli. Ja jaśnieję, aby każdy widział i był w Moim Świetle. Moje Serce cierpi widząc was w szponach zła, pozostających w ciemności.

Słyszę was wszystkich, jak bardzo wątpicie i jak Mnie badacie, jak daleko odwracacie ode Mnie wasze twarze, odmawiając słuchania, odmawiając zobaczenia! Zamknęliście przede Mną wasze drzwi... Wy, Moi, Moje własne dzieci, badacie Mnie! Wielu z was Mi nie wierzy! Jak to się stało, że o Mnie zapomnieliście? Jakże dziecko może zapomnieć o swym własnym ojcu lub mieć najmniejszą wątpliwość, że on istnieje? Czy jest na ziemi dziecko, które myśli, że nigdy nie miało ojca? Pokażcie mi jedno dziecko, które sądzi, że pochodzi samo od siebie... Dlaczego, dlaczego niektóre z Moich dzieci tak Mnie zasmucają?

Ja, Bóg, jestem waszym Ojcem, waszym Stworzycielem i kocham was wszystkich. Rozpoznajcie Mnie... Nie powątpiewajcie o Mnie. Nie lękajcie się Mnie. Lękajcie się Mnie jedynie wtedy, gdy buntujecie się wobec Mnie. Dlaczego uciekacie ode Mnie? Miejcie Niebo za mieszkanie. Mój Dom jest waszym domem. Dzieci, dzieci, wypieracie się Mnie, bowiem Ja, Bóg, nie pasuję do waszego naukowego świata, jaki sobie utworzyliście? Próbujecie zniszczyć wasze życie duchowe?

10.11.86 r.
– Ja, Jahwe, przychodziłem do ciebie nawet wtedy, gdy ty o Mnie zapomniałaś i przez wiele lat nigdy nie przypominałaś sobie o Mnie. Przyszedłem do ciebie, choć nie miałaś do Mnie żadnej miłości. Zstąpiłem do ciebie, aby ci powiedzieć o miłości, jaką mam do ciebie i przypomnieć, że Ja, Bóg, zawsze cię kochałem. Przyszedłem ci przypomnieć Moje wskazania. Wiedz, że Ja błogosławię i kocham każdego z was. Jesteście Moimi umiłowanymi synami i córkami. Bardzo was kocham. Udzieliłem ci tej łaski, abyś potrafiła Mnie zobaczyć, rozpoznać i usłyszeć. Zawołałem cię i usłyszałaś Mnie, Moje dziecko, ale dlaczego, dlaczego byłaś wobec Mnie tak obojętna?

– Nie wiem dlaczego.

Czy nikt nie powiedział ci, że cię pobłogosławiłem, że cię kocham, że jestem twoim Niebieskim Ojcem i że ty jesteś Moja? Czy nie wiedziałaś, nie słyszałaś, że Ja, Jahwe, jestem twoim Ojcem? Wszystko to było przed tobą zakryte? Czy nie nauczyli cię, Kim Ja jestem?

12.10.86 r.
Oprzyj o Mnie swą głowę i odczuj, jak Ja cię kocham. Ty jesteś Moją córką, Ja jestem twoim Niebieskim Ojcem i błogosławię cię. Jesteś Moja. Ja jestem Jahwe i nie pozwolę nikomu wyrządzić ci krzywdy. Odczuj, jaką miłością cię darzę. Posłuchaj Mnie. Patrzyłem, jak rosłaś od najwcześniejszego dzieciństwa. Trzymałem cię blisko Siebie i byłaś miła w Moich Oczach. Patrzyłem, jak rosłaś na podobieństwo dzikich kwiatów, które stworzyłem. Moje Serce napełniało się radością, gdy widziałem, jak żyjesz w Moim Świetle. Przebywałem blisko ciebie. Mój pączek zaczął kwitnąć. Nadszedł dla ciebie czas miłości. Odczuwałem cię i byłaś Moją radością. Odczuwałem twoje serce i błogosławiłem cię. Odczytywałem twoje pragnienia i lubiłem je odczuwać. Przebywałem blisko ciebie, aby pomóc ci zachować twoje piękno. Widziałem, jak kwitłaś. Zawołałem cię wtedy, lecz Mnie nie usłyszałaś. Zawołałem cię ponownie, ale Mnie zlekceważyłaś. Przychodziłaś Mnie czasem zobaczyć i Moje Serce radowało się na twój widok. Te kilka razy, gdy przyszłaś Mnie zobaczyć, przepełniła Mnie radość! Ja wiedziałem, że jesteś Moja, ale wydawało się, że ty zapomniałaś o Mnie. Nawet nie odczułaś nigdy, że jestem blisko ciebie. Mijały lata, twój zapach cię opuścił. Twoje listki wystawione na ostre, zimowe wiatry zaczęły opadać, główka schyliła się, a twoje płatki straciły aksamitną świeżość i piękno. Słońce powodowało więdnięcie, twoje uczucia kostniały. Posłuchaj Mnie: patrzyłem na ciebie z litością. Nie mogłem tego dłużej znosić. Podchodziłem do ciebie często, odczuwałem cię, ale byłaś zbyt oddalona, nie mogłaś Mnie rozpoznać. Nie rozpoznawałaś już Tego, który pochylał się nad tobą, obejmował cię i wzywał twoim imieniem. Płakałem nad twoim zanikającym pięknem, widząc, że tulę w ramionach biedne dziecko, na które żal było patrzeć. Na twój widok Moje Serce płakało, bo mogłem jeszcze dostrzec w twoich oczach słaby promyk miłości, miłości, jaką miałaś do Mnie kiedyś, w młodości. Podniosłem cię, twoje małe ręce przyczepiły się do Mnie. Poczułem ulgę widząc, że Moje dziecko potrzebuje Mnie. Zaprowadziłem cię do domu i uleczyłem cię całą Moją Miłością. Dałem ci wody dla ugaszenia pragnienia. Karmiłem cię i sprawiłem, że powoli wróciłaś do zdrowia. Ja jestem Tym, który cię uzdrowił. Ja jestem twoim Odkupicielem i będę Nim zawsze, nigdy cię nie opuszczę. Kocham cię. Ja, Bóg, nigdy nie pozwolę, abyś na nowo się zagubiła.

Spraw Mi teraz radość i pozostań ze Mną. Ja cię ożywiłem, umiłowana, wesprzyj się na Mnie, zwróć się do Mnie i popatrz na Mnie. Ja jestem Bogiem, twoim Niebieskim Ojcem. Zrozum, dlaczego jestem z tobą. Ja, Bóg, uczynię to samo z wszystkimi Moimi pozostałymi synami i córkami, bowiem wy wszyscy jesteście Moi. Nie porzucę ich, by zwiędli w słońcu. Ochronię ich i odnowię. Nie będę czekał aż staną się jak porozrzucane liście. Nie będę czekał na ujrzenie was spragnionymi. Pamiętaj, Ja, Bóg, kocham was wszystkich. Ja was wszystkich zjednoczę.

17.7.94 r.
Nawet jeśli jesteście całkiem nędzni, przyjdźcie do Mnie i powiedzcie Mi: «Popatrz, Ojcze, czy widzisz wszystkie te plamy na mojej duszy? Nie miałem żadnej wytrwałości w zachowywaniu Twoich Przykazań, a jednak wiem, Ojcze, że jesteś miłosierny i wspaniałomyślny. Z Twoich zasad mogę nauczyć się Mądrości. Poucz mnie o Twej Woli, Jahwe, naucz mnie Twoich osądów. Przyjdź związać mnie ze sobą, Ojcze, i przypomnij mojej biednej duszy, że ja też jestem dziedzicem Twojego Królestwa. Choć niezliczone są moje pokusy, liczę na Twoją zbawczą pomoc»

A Ja, Moje dziecko, odpowiem ci:

«Błogosławiony! Ach, błogosławiony Mojej Duszy. Na wspomnienie twego stworzenia płakałem, płakałem łzami radości. To Ja umieściłem cię w łonie twej matki, dając ci serce, abyś mógł żyć i mieć udział w Mojej Chwale. Nie odwracaj się teraz. Usłyszałem twoją modlitwę wypowiedzianą w czystości serca i powiadam ci: jesteś bardzo cenny w Moich Oczach, a teraz – ze względu na Miłość, jaką ciebie darzę – od dziś szukaj miłości, pokoju i pojednania. Nie jesteś sam. Ja jestem z tobą zawsze i błogosławię cię bez przerwy».

19.06.94 r.
Ach, córko! Zaspokój tęsknotę twego Ojca za Jego dziećmi, składając wiernie samą siebie w ofierze.

18.05.87 r.
Moje dzieci powinny zostać ożywione i muszę ukazać im, że jestem pomiędzy nimi przez Moje orędzie, które pobłogosławiłem. Zobaczą Mnie i odczują. Wielu powróci do Mnie, do Tego, który tęskni za Swoimi umiłowanymi.

18.03.87 r.

Mała, kto jest twoim Ojcem?

To pytanie mnie zaskoczyło.

– Ty.

Ja jestem. Ty jesteś Moim potomstwem, jesteś Moja.

Moje dzieci odwróciły się ode Mnie, a ich serca zlodowaciały od egoizmu. Zapomniały o Mnie. Chcę je zapytać: Dlaczego Mnie odrzucacie? Co uczyniłem, że wam się nie podobam? Czy kiedykolwiek dałem wam do zrozumienia, że gniewam się na was? Dlaczego obawiacie się stanąć przede Mną? Umiłowani, nie potępię was z powodu waszych grzechów, przebaczam wam teraz. Nie zamknę drzwi przed wami. Zaprawdę powiadam wam, Ja mogę przebaczyć milion razy i z otwartymi Ramionami stoję przed wami, prosząc was o powrót do Mnie, abyście odczuli tę Miłość, jaką pragnę wam dać. Pozwólcie Mi zapalić wasze serca. Przyjdźcie Mnie poznać! Przyjdźcie wy, którzy unikacie Mnie i lękacie się! Wy wszyscy, którzy Mnie nie znacie, przyjdźcie. Zbliżcie się do Mnie, a zrozumiecie, że jestem Bogiem pełnym Miłości, pełnym Litości i pełnym Miłosierdzia. Nie odrzucajcie Mnie zanim jeszcze Mnie poznacie.

30.03.95 r.
Szukaj Mnie, a znajdziesz Mnie. Pukaj, a otworzę ci. Nawet jeśli powiesz: «Kimże jestem, by wejść do Twego Serca?» – odpowiem ci: «Jesteś Moim dzieckiem, Moim Potomstwem, jesteś Moja. Należysz tylko do Mnie i do nikogo innego. Pochodzisz ode Mnie, a nie od kogoś innego, i dlatego pragnę, byś była w Moim Sercu.»

4.12.96 r.
Ach! Vassulo, tam, na świecie, są niezliczone dusze, które umierają. Serce boli Mnie i szaleję na widok tych umierających dusz...

21.11.88 r.
Jestem Arcykapłanem przemawiającym w waszych sercach i zachęcającym wszystkich do zbliżenia się do Mnie. Nigdy tak bardzo nie próbowałem przyciągnąć was blisko Mnie. Ach! Jak płonę, aby trzymać was wszystkich w Moich Ramionach, aby objąć was wszystkich z wielką Czułością! Jak bardzo pragnę, abyście się zbliżyli do Mnie i abyście żyli ze Mną w zażyłości! Jestem waszym Arcykapłanem, a także waszym Świętym, waszym Bratem, Towarzyszem i waszym Małżonkiem. Jestem waszym Stworzycielem, a wy wszyscy – Moim potomstwem...

15.04.96 r.
Ogarnia Mnie gniew, kiedy widzę Najświętszy Sakrament Mojego Syna zdeptany ich nogami i kiedy wiem, że nawet jeszcze dziś – pomimo waszej niegodziwości, pokolenie – Mój Syn oddałby natychmiast na nowo Życie za was, gdyby to było konieczne!
On otwiera Swe Usta, wzdychając ciężko z boleści. Jego Oczy nigdy nie przestały wylewać Łez, zawiedzione z powodu należących do Niego: tych, którzy pozwolili opanować się złu. Jakże są daleko od Prawdy... a jednak... pomimo ich nieprawości Mój Syn jest przy nich z miłością, bowiem Jego Miłość jest niezgłębiona.

22.07.94 r.
Posłuchajcie Mnie: Dziś, tak jak wczoraj, Najświętszy jest opluwany, biją Go przechodnie. Mój Święty Krzyż, Narzędzie waszego zbawienia, jest stale deptany przez ludzi... Ach! Cierpię okrutnie... Otwarłem dziś Moje niebieskie spichlerze, aby was nakarmić do sytości. Wytyczam drogę, by wszystkich was doprowadzić do Nieba. Powiedziałem: Chociaż to pokolenie tak chętnie rzuciło się do stóp szatana, Ja, Najwyższy, nie mogę wymazać z pamięci chwili waszego stworzenia i tego, że właśnie w tamtej chwili Mój Ojciec wylewał łzy radości. To dlatego nie pozostanę bierny patrząc, jak potomstwo Mego Ojca upodabnia się do Mojego Nieprzyjaciela. Nieprzyjaciel może mieć urok, lecz niesie on śmierć. Tymczasem to, co Ja mam wam do zaofiarowania, przyniesie wam przebóstwienie i zaprowadzi w Ramiona waszego Ojca. Dalej...
 

prawdziwezycie@o2.pl